To doskonała alternatywa dla takich kurortów jak Davos czy St. Moritz. Region Grindelwald jest tak samo malowniczy, ale bardziej kameralny.
Nie należy tu spodziewać się dużej promenady, wielkich hoteli czy centrów handlowych. Jest za to czyste powietrze i dużo atrakcji. Kiedyś wypoczywali tu Czajkowski, Mendelssohn czy Churchil. Dziś Grindelwald odwiedzają narciarze z całej Europy.
Oprócz mieszkańców Europy w Grindelwald pojawiają się też Japończycy. Wszystko ze względu na wyemitowany w latach 70. serial „Heidi in Swiss”, opowiadający o dziewczynie, która pochodziła z tej okolicy. W Grindelwald powstało specjalne centrum informacyjne, aby Japończycy czuli się komfortowo. Jednak mało który z nich pojawia się na stokach z nartami. Raczej spacerują z tzw. kijkiem do selfie i robią sobie zdjęcia.
Jeśli zdecydujecie się wybrać do Grindelwald na narty, to musicie zapamiętać, że do dyspozycji będą dwa ośrodki narciarskie: Kleine Scheidegg i First. W tym pierwszym możecie skorzystać z 9 niebieskich, 9 czerwonych i 5 czarnych tras. Ich łączna długość wynosi 110 km. W First znajdziecie 8 niebieskich, 6 czerwonych i 3 czarne trasy. Długość wszystkich z nich to 50 km.
Jedną z atrakcji turystycznych w Grindelwald jest kolejka, która rocznie przewozi ponad pół miliona pasażerów. Większość z nich dojeżdża na słynną stację „Top of Europe”. Ten tzw. „dach Europy” to najwyżej położony dworzec kolejowy na starym kontynencie. Znajdują się tam też restauracje, małe sklepiki czy urząd pocztowy.
Inną wielką atrakcją jest czterotysięcznik Eiger. O jego północnej ścianie napisano wiele książek, pojawia się ona także w kilku filmach. Ta najwyższa w Alpach ściana skalno-lodowa zwana jest często mordercą, bo wielu śmiałków straciło życie, usiłując ją zdobyć.