Pięć kobiet opublikowało w serwisie codziennikfeministyczny.pl artykuł, w którym zarzucają publicyście Krytyki Politycznej Jakubowi Dymka gwałt, a Michałowi Wybieralskiemu, szefowi wydawców serwisu Wyborcza.pl, mobbing i molestowanie.
Sprawa bulwersuje, jest też wielkim zaskoczeniem, bo obaj panowie znani są z tego, że występują w obronie praw kobiet, m.in. na Czarnych Protestach. W pracy publikują teksty wspierające ruch feministyczny, prywatnie zachowują się zupełnie inaczej.
„Będzie ruch..e”, „chwyćcie mnie za jajka”, „wsadziłbym język w ci..ę” – to tylko niektóre z odzywek publicystów. Teksty wulgarne, ale to i tak najsłabsze z zarzutów wobec mężczyzn. Jedna z kobiet opisała bowiem jak znalazła się z Jakubem Dymkiem w swoim mieszkaniu. – Niestety, nie mógł się opanować. Zostałam zgwałcona. Okazałam niechęć i wielokrotnie prosiłam, by przestał – nie chciałam, żeby nasz pierwszy seks wyglądał w ten sposób.
Przemoc miał również stosować Michał Wybieralski. Jednej z kobiet, która odrzuciła prośby o jej rękę, „pan redaktor był uprzejmy tę rękę rozwalić”. Dłoń, jak opisuje poszkodowana, została roztrzaskana o szklane drzwi.
Po opublikowaniu artykułu zarówno Jakub Dymek, jak i Michał Wybieralski zostali zawieszeni. Ten drugi na własny wniosek. Pracodawca Wybieralskiego spółka Agora rozpoczęła procedurę wyjaśniającą. Sam dziennikarz opublikował oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym przeprasza autorki tekstu i tłumaczy, że musi przemyśleć swoje postępowanie i relacje międzyludzkie.
Jakub Dymek twierdzi natomiast, że jest niewinny. – Byłem tą sprawą szantażowany – napisał w swoim oświadczeniu.