Usuwanie zarostu należy do rutynowych czynności. Jeśli chcesz prezentować się elegancko, masz dwa wyjścia – albo codziennie będziesz się golił, żeby wyglądać nienagannie, albo starannie zadbasz o swój zarost. Tutaj nie ma pośrednich rozwiązań. Brak też usprawiedliwienia dla niedbalstwa. Jednak co robić, gdy użycie maszynki równa się bólowi, zacięciom i zaczerwienieniom? Problem jest dokuczliwy, ale możliwy do wyeliminowania.
Oto zestawienie najczęściej popełnianych błędów oraz podpowiedzi, co robić, żeby golenie kojarzyło się wyłącznie z przyjemnością, a nie przymusową męczarnią.
Błąd 1: nie dobierasz kosmetyków do swojego rodzaju skóry
To bardzo ważny krok. Dlaczego? Ponieważ często zrozumienie problemów cery i próba rozprawienia się z nimi za pomocą odpowiednich kosmetyków pielęgnacyjnych jest w stanie raz na zawsze zniwelować nieprzyjemności przy goleniu.
Przykładowo jeśli Twoja skóra szczypie, jest aż biała od przesuszenia albo łuszczy się pod brodą i wąsami, to znaczy, że nie jest prawidłowo nawilżona. Na co dzień powinieneś więc stosować regenerujący krem o właściwościach zmiękczających. W składzie szukaj aloesu, cynku, miedzi czy D-panthenolu lub alantoiny. Świetnie sprawdzi się także mocznik, który działa ultranawilżająco i do tego zapobiega wrastaniu się włosków.
O wiele bardziej kłopotliwa jest skóra trądzikowa i mocno przetłuszczająca się. Krostki, zwłaszcza ropne, skutecznie uniemożliwiają bezbolesne usuwanie zarostu. Maszynka ścina naskórek i nie dosyć, że może powodować krwawienie, to jeszcze roznosi ogniska z bakteriami. W takim przypadku konieczne jest regularne dezynfekowanie ostrzy spirytusem, a najlepiej zastąpić tradycyjne żyletki golarką dedykowaną mężczyznom z cerą wrażliwą i problematyczną. Nie zawsze jest to rozwiązanie możliwe, ale warto też spróbować ograniczyć golenie się do minimum. Jeśli zaś nosisz bujny zarost, nie zapominaj o wcieraniu w skórę pod nim maści antybakteryjnych.
Błąd 2: nie stosujesz kremów zmiękczających ani balsamów łagodzących
Woda, mydło, jednorazówka i do przodu? Jeżeli masz cerę normalną, być może nie poniesiesz konsekwencji. W każdym innym przypadku może być różnie. Kosmetyki do golenia oraz po nim (świetne ma m.in. kultowa marka Dikson: https://makeup.pl/brand/139629/) to teraz po prostu standard.
Te pierwsze, np. żel Dikson Barber Pole Shaving Gel, mają jedno zadanie – maksymalnie zmiękczyć włoski i zapewnić maszynce komfortowy poślizg. Gdy posiadasz dosyć gruby zarost, to niezbędne, żeby ostrze nie ciągnęło i nie szarpało, a tym samym – nie powodowało zacięć. Z kolei grupa preparatów stosowanych po całym zabiegu odgrywa rolę kojącego opatrunku. Gdy zmyjesz już resztki zarostu i pianki, musisz przecież jakoś z powrotem nawilżyć naskórek o naruszonej strukturze i podrażnionym pH. Oprócz popularnych balsamów i kremów producenci oferują też nowoczesne toniki, np. Dikson Barber Pole Hydra Tonic After Shave. Obecność takich składników, jak olej arganowy, witamina E czy ekstrakt z maku, pomaga wyeliminować pieczenie i szorstkość oraz zabezpiecza twarz przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych.
Błąd 3: zapominasz o podstawowych zasadach higieny
Wrastają Ci się włoski, a ciągle golisz się pod górę? Nie dziw się. Żeby uniknąć tej nieprzyjemności, musisz prowadzić maszynkę zgodnie z kierunkiem wzrostu brody. Wydaje Ci się, że jeden wkład do maszynki starcza na rok? To poważny pielęgnacyjny grzech! Ostrza trzeba wymieniać regularnie i nigdy nie golić się tępymi. Koniecznie też należy je myć i czyścić po każdym zabiegu.
I jeszcze jedno: do tej pory myślałeś, że oczyszczanie twarzy polega na przepłukiwaniu jej rano samą wodą, ewentualnie z dodatkiem mydła? Niestety…. Jeśli chcesz, żeby w porach nie gromadziło się zapychające sebum, które jest jedną z przyczyn powstawania krostek uniemożliwiających golenie, powinieneś co najmniej raz w tygodniu używać scrubu. Na co dzień zaś – żelu myjącego.
Dagmara Deska